Z racji tego, że te ostatnich kilka miesięcy było dokładnie takich, jak otaczająca nas "zima" - czyli raczej szarych, postanowiłam uciec na chwilkę w poszukiwaniu kolorów, nawet jeśli kolorem ma być wszechogarniająca biel. Za namową mojego kolegi kierunek obrał się sam - Tromso, norweskie miasteczko na bardzo dalekiej północy. Jeszcze za kołem podbiegunowym, jeszcze ogarnięte wszechobecną nocą... jakie piękne metafory własnego życia daje nam natura... Jeszcze wszechobecna noc, ale słońce ma przełamać horyzont za dwa dni, jeszcze ciemno i brakuje słońca, ale już chwile dziennego światła i te różowe, muminkowe chmury na niebie. Właśnie taka chwila przed wschodem słońca. Dla niektórych chwilę po zachodzie... dla mnie odwrotnie, chwila po zachodzie, a tak naprawdę chwila przed wschodem, początkiem. Odwrócona perspektywa...
To może od prawie początku... Pociąg do Warszawy, samolot do Oslo... ilu tu Polaków... Dwie godziny czekania i przesiadka na samolot do Tromso... Samochodem nie zdążyłabym dojechać, jak mówi Ove, to tylko 24 godziny ;) I tu przewaga Polaków... czy to nowy sposób na podbój Europy? Ciche przesiedlenia, i niedługo okaże sie, ze nie dość, że jesteśmy wszędzie, to jeszcze w większości :)
Późnym wieczorem docieram na miejsce. Jejku, jak tu wspaniale! Te góry, morze. Wiem, noc, ale przy tej ilości śniegu, wszystko widać. I zimno nie jest :) Tak jak u nas, albo nawet cieplej :) Oczywiście nie ma mowy, by nie zrobić sobie małej wycieczki po okolicy. Coś mi się wydaje, że Ove będzie miał najgorszy weekend w życiu, zamiast się wyspać i poleniuchować, będzie jeździł i pokazywał okolicę jakiejś Polce, która co prawda mała jest, ale jej oczy jak shrekowe'go kotka potrafią zmiękczyć nawet serce wikinga :D Kolejne dwa dni to zwiedzanie.. nie, nie miasta, muzeum, czy czegoś tam... to wyprawy w górskie rejony, fiordy, morza... Moje oczy nie mogły się nacieszyć tym widokiem... Niestety, nie potrafię już tego przenieść na zdjęcia...ale w sercu widoki zostały wyryte... I zostaną tam na zawsze...
Weekend? Rozmowy, spacery, wycieczki, zdjęcia. Poznałam kilku Norwegów i zakochałam się nie tylko w ich kraju, ale też poczuciu humoru :) wspaniałe! Dawno nie spędziłam całej nocy na pogawędkach, śmiejąc się od ucha do ucha :) Obiecane wyprawy letnie, i tu, do Polski, i tam na białe noce...
Nie ukrywam, że w Norwegii można się zakochać. Choć droga to miłość :)
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment