Wiem, że tak czasem się dzieje, że nie zawsze widzę sens, ale on jest... I jednocześnie wierzę, że sama tworzę własne życie, przez moje podejście, nastawienie, myślenie, interpretacje... Choć jakaś niewidzialna moc kieruje moje kroki w dziwne strony, to staram się dostrzec w tym lekcje, jaki sens jest w tym ukryty. Nie zawsze go widzę, a czasem widzę dopiero po latach. A może nie zawsze jest powód, czasem to co jest dobre musi odejść, by mogło nadejść to co lepsze... Ufam....
Saturday, May 23, 2009
początki...
Kiedy tak czytam czasem i wracam do swoich starych postów to zadziwia mnie ilość "nowych początków" o jakich piszę... Dziwne to, a jednocześnie takie logiczne... tyle malutkich drzwi i maleńkich rozdziałów się kończy, a wtedy powstaje przestrzeń na coś nowego... Kiedy zamykają się jedne drzwi, to otwierają nowe, ale nieznośne są te chwile przeciągu, kiedy nie wiesz, z którego zakątka wieje...
Wiem, że tak czasem się dzieje, że nie zawsze widzę sens, ale on jest... I jednocześnie wierzę, że sama tworzę własne życie, przez moje podejście, nastawienie, myślenie, interpretacje... Choć jakaś niewidzialna moc kieruje moje kroki w dziwne strony, to staram się dostrzec w tym lekcje, jaki sens jest w tym ukryty. Nie zawsze go widzę, a czasem widzę dopiero po latach. A może nie zawsze jest powód, czasem to co jest dobre musi odejść, by mogło nadejść to co lepsze... Ufam....
Wiem, że tak czasem się dzieje, że nie zawsze widzę sens, ale on jest... I jednocześnie wierzę, że sama tworzę własne życie, przez moje podejście, nastawienie, myślenie, interpretacje... Choć jakaś niewidzialna moc kieruje moje kroki w dziwne strony, to staram się dostrzec w tym lekcje, jaki sens jest w tym ukryty. Nie zawsze go widzę, a czasem widzę dopiero po latach. A może nie zawsze jest powód, czasem to co jest dobre musi odejść, by mogło nadejść to co lepsze... Ufam....
mały apdejt :P
Jak tu nie być na samą siebie złą... bo nie jest tak, że nic się nie wydarza, tylko oczywiście czasu na prowadzenie bloga jakby mało... pracy dużo, i tak jakoś...choć i tak słyszę czasem, że życie mi przez palce przecieka... czy tak jest? nie wiem, nie mam takiego wrażenia, wypełnione jest dość mocno, tylko fakt faktem, że w dużej jego części pracą... Ale nie tylko, żeby nie było :P
1. W lutym przyjechały Jaanika i Ruta, moje dziewczyny z
2. Filip, taki słodki Łobuziak, wygląda jak Aniołek, ale jak się wrodził choć trochę do ciotki, to rogata dusza będzie :D
3. Wiosna! Co to oznacza? Mr.B, który pojawił sie w moim życiu :) Czekam na jakieś większe wyprawy, ale poczekam do czerwca, kiedy to weekendów wolnych mi przybędzie :) Co prawda te krótkie wycieczki pamiętam bardzo długo w mięśniach, ale warto, naprawdę warto.
Wiosna to także taki czas, kiedy ta zieloność dookoła zaczyna powoli zakwitać w moim sercu, po bardzo bardzo długiej zimie. Czas na trochę ciepła. Trzeba jeszcze zrobić wiosenne porządki, jak po każdej mroźnej zimie, kiedy "brniesz przez mrozy i biele i śnieżyce i zaspy i lute zawieje, bez bezbarwne szpitalne korytarze stycznia, a w tych korytarzach słońce gaśnie ustawicznie"... I maj nam wyświęca ogrody i pnie się do nieba, schodami do nieba...
Subscribe to:
Posts (Atom)